Forum www.tcpvelmar.fora.pl Strona Główna www.tcpvelmar.fora.pl
Forum TCP Velmar Team
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Żyrardów
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.tcpvelmar.fora.pl Strona Główna -> Mazovia MTB
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wilk




Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:15, 07 Cze 2008    Temat postu: Żyrardów

Jutro w Żyradowie możecie mnie pyknąć. Nie czuje się mocno, w tygodniu chorowałem trochę...
Istnieje jednak i taki scenariusz, że to ja będę pykał, jak przyjdzie moc to sie nie zawaham...

(To taki post - tizer. Może ktoś coś napisze? Kto się na kogo sadzi? Kto kogo pyknie?)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filip




Dołączył: 23 Gru 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:32, 07 Cze 2008    Temat postu:

po wielu zapowiedziach to wielu planuje wielu pyknąć :mrgreeen:
Pierwszy, w tym sezonie łubu dubu prezesa naszego klubu, Mirek się odgrażał że wreszcie przyjedzie.
nie będę tu zdradzał kto kogo ale o 2 pojedynkach wiem, osobiście pyknę każdego kogo się da ( a raczej nie da się wielu ), zobaczymy na miejscu, prognoza pogodny bardzo pozytywna, będzie dobry dzień na ściganie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filip




Dołączył: 23 Gru 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:03, 08 Cze 2008    Temat postu:

Ten wyścig mogę śmiało zaliczyć do najlepszych w krótkiej karierze, jeszcze nie ma wyników ale jestem super zadowolony z jazdy. Moc była ze mną do samego końca, myślałem o wypadzie na drugą pętelkę ale ważniejsze było dobre miejsce na mega.
Ruszyłem z hen hen 5 sektora, przed sobą mając prawie wszystkich Velmarowców, tylko Sebastian ruszał z tego samego, pierwsze kilometry to pochłanianie ton pyłu i niektórych wolniejszych z wcześniejszych sektorów. Po Otwocku 08 nauczyłem się żeby się nie podpalać na początku i tak też jechałem, szybciej niż reszta ale HR miałem ~160 i tyle trzymałem, "pykając" innych. Powoli, peleton się rozciągał a mijanych było coraz więcej, a HR specjalnie nie wzrastało. Wymyśliłem sobie że będę jeździł na miękkich przełożeniach i tak też było, przez cały wyścig tylko 2 razy wrzuciłem blat, na asfalcie gdzie prędkość przekraczała 40. Pierwszego minąłem Jacka, ale miał awarię i to się nie liczy, później napotkałem chyba Sławka i Arka, słowa powitania i dalej jechałem swoje, później się nie widzieliśmy,na 26 kilometrze napotkałem Grzegorza, nie miał dziś dnia, w żarcie poprosiłem o Hansa ale to nie ta klasa ( choć jak powiedział że jest w zasięgu w wzroku to się podbudowałem jeszcze bardziej, ale raczej Grzegorz miał bardziej dalekosiężny wzrok ), po drodze trafił się jeszcze Marcin i z tego co mówił na mecie próbował się podczepić ale to był mój dzień. Zbliżając się do 30 km zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem nie pęknę, ale w głowie powtarzałem sobie że nie dziś, dalej jechałem swoje, łapiąc się czasem na koło i odpoczywając. Pękały kolejne kilometry i dalej jechało się jak z górki, piach nie był specjalnie kopny, wmawiałem sobie że nawet lewe śródstopie nie boli, choć jak zwykle z niewiadomych powodów nawalało od ~40 km. Przed startem pojechałem zobaczyć ostatnie kilometry trasy, opłacało się, niby dystans podają ale różnie z tym bywa, licznik pokazywał 45 km, widok drogi znany już widziałem ile do mety, przyspieszając, pyknąłem jeszcze paru megowców i hobbystów i wyleciałem na przedostatnią prostą, ostre cięcie zakrętu i miedzy metą a mną było jeszcze 4-5 zawodników, po tych nierównościach, kępach trawy docisnąłem ile jeszcze miałem i chyba po raz pierwszy wyprzedziłem paru ludzi na finiszu i to o sporą odległość, aż musiałem sobie krzyknąć triumfalnie przy wpadaniu na metę.
A tam już byli Marek, Hans i Inżynier ale podobno też niedawno wpadli, przynajmniej Inżynier.
I potwierdziłem to co mi się wydawało, - NIE RUSZĘ NA TRASIE ISOSTARA, teraz piłem tylko wodę i nawet nie złapał mnie żaden "podskurcz" ( czy jak to się fachowo nazywa niby skurcz ale jeszcze nie ).
Po całym wyścigu rozpiera mnie duma, w kończącym się tygodniu przyłożyłem się treningów, jedzenia i mam nadzieje że to zaowocowało taką jazdą jak dziś. Utrzymać, rozwinąć i tak można jeździć Mr. Green
Niech moc będzie z Wami
Hop siup po dzisiejszym dniu jestem w 3 sektorze Twisted Evil
zbrakło mi 5 pkt do 2

edit
są wyniki
MEGA
75 Napierała Marek 01:40:48
120 Szymański Tomasz 01:43:42
151 Michalak Sławomir 01:46:25
156 Tyszka Filip 01:46:46
196 Wojdal Marcin 01:48:49
219 Kruszko Grzegorz 01:50:31
376 Szymczak Sławomir 01:59:47
379 Marciniak Marcin 01:59:54
397 Karbowiak Sebastian 02:01:27
Jacek nie ukończył
GIGA
14 658 Zając Marek M4 Warszawa TCP VELMAR TEAM 03:18:55
34 177 Lasota Sławomir M5 Gostynin TCP VELMAR TEAM 03:27:35
35 1920 Kozik William M4 Izabelin TCP VELMAR TEAM 03:27:36
66 444 Czapski Piotr M4 Podkowa Leśna TCP VELMAR TEAM 03:45:11
83 261 Lasota Dariusz M4 Płock TCP VELMAR TEAM 03:54:40
108 791 Marciniak Krzysztof M5 Łomianki Dolne TCP VELMAR TEAM 04:14:22
to są tylko robocze wyniki, jutro zrobię jak należy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filip dnia Nie 22:20, 08 Cze 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuba Ruszkowski




Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malichy/Pruszkow

PostWysłany: Pon 7:05, 09 Cze 2008    Temat postu:

Gratulacje dla wszystkich. Podejrzewam że było szybko i że sie kurzyło: [link widoczny dla zalogowanych]
Marek Zając - I miejsce w kategorii na Giga - ładny wynik Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filip




Dołączył: 23 Gru 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:32, 09 Cze 2008    Temat postu:

kurz był niemiłosierny, do tej pory czuję go w gardle, w nosie i oczach.
Były momenty kiedy widoczność ograniczał do dosłownie kilku metrów.

Miała być bańka do podziału ale niestety polecieliśmy na 12 miejsce w drużynówce Confused
Jak jest liczona punktacja w tej klasyfikacji ??


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filip dnia Pon 8:36, 09 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MAREK




Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:12, 09 Cze 2008    Temat postu:

Co do drużynówki to gdyby ktoś oprócz Williama pojechał w Supraślu na giga to juz byśmy byli na 9( mielibyśmy ok 100p.więcej), ale tak czasami się układa. Chłopaki się pochorowali i trudno. Odrobimy, jeszcze jest pare wyścigów.

Odwlekałem decyzję o pierwszym starcie już od Warszawy. I dobrze, ręka się podgoiła i mogłem w miarę wystartować. Kupiłem profesjonalny usztywniacz na nadgarstek i powiedziałem sobie co będzie to będzie. Postanowiłem, że bezpieczeństwo ponad wszystko. Przed wyścigiem rozgrzałem się w miarę dobrze i wcisnąłem się jakoś do sektora(co nie było łatwe bo okazało się że mój czyli 3 jest za ciasny i ludzie się nie mieścili). Najbardziej bałem się startu, było ciasno i ciemno. Ogromny, wszechobecny kurz i walka. Tętno prawie 200. Juz na bramie minąłem Jacka, za 500m Sławka Lasotę. Kiedy wyprzedziłęm Williama na 2-3 km wiedziałem że jest dobrze. Bardzo ucieszyłem się kiedy peleton się przerzedził. Poczułem, że robi się bezpiecznie. Pchałem przed siebie ile sił, zgodnie z zasadą gonić gonić gonić.
Na twardym jechało mi się dobrze, ale każdy zakręt i piach odpuszczałem. Nie chaciałem ryzykować wywrotki. Potem musiałem nadrabiać bo inni się nie bali. Ale kraks było dużo, więc asekuracja najważniejsza. Po 10-15km jazdy poczułem nienawiść do jazdy. Ba nawet do mojego roweru. Dotknęła mnie totalna niemoc. Zabrakło tego co miałem zawsze. Niepomogły zaciśnięte zęby. Z chwytów kierownicy wycisnąłem 2 szklanki wody. Kiedy pojawił się William nawet przez myśl mi nie przeszło by mu siadać na koło. W zasadzie to nie było czasu na myslenie. Po prostu przefrunął koło mnie jak koń wyścigowy obok kozy. Na początku się podłamałem, ale zorientowałem się że ci z którymi jechałem w peletoniku są mi znani z innych wyścigów. Czyli nie jest tak źle, to Willi jest mocny. Postanowiłem nie przeciążać się zbytnio i odpoczywać na kole. Przez kolejne 10km jadłem, piłem i zbierałem siły. Na 30km zaczęło mnie odpuszczać. Organizm przestał się buntować i powoli mogłem przyspieszać. Ostanie 7km to juz ciągnąłem sam. Bałem się jechać w dużej grupie bo się kiwali i wywracali więc gnałem co sił by ich zostało jak najmniej. Zostało 2 i na finiszu pognali przedemnie. Wjechałem już spokojnie obiecując sobie że oddam rower na licytacje i juz nigdy nie wystartuję. Pewnie jutro mi przejdzie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MAREK




Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:13, 09 Cze 2008    Temat postu:

Kurcze jestem w 1 sektorze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grzesiek




Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Pon 14:59, 09 Cze 2008    Temat postu:

Co do licytacji to byłbym zainteresowany zanim ci przejdzie.
Ja przeciwnie co wyscig to nabieram chęci , w ramach bojkotu dużych emtebowych spędów wyszukuje co weekend co ciekawsze kąski i tak tydzień temu był Zyrardów ale w skromniejszym gronie i owszem było podium ale przede wszystkim prawdziwa fajna jazda bez strachu na starcie ,że cie ktoś przejedzie zajadły , no ale wczoraj to już prawdziwa czesiowa zajebiocha , wyscig kolarski pod dumna nazwą POLANDBIKE 2008 w podstołecznym grodzie Kobyłka , trasa trudna jak w waszym żyrardowie , brud kurz i płasko ,tylko troche krócej i mniej ludzi a właściwie to nikt mnie nie staranował , bo jak wystartowałem to juz do końca czołówka i przez nikogo nie musiałem się przeciskać.Finisz odjazd totalny czterech sie ścigało o dumne trzecie miejsce open , tego sie niestety nie udało ale zostało 1 miejsce w kategorii , fajne przeżycie finiszowac o czołowe miejsce , nie zdarzało i się dotąd raczej , bardziej walka z współkompanami o xxx dziesiąte miejsce itp.
A juz ceremonia nagród odjazd , usciski od samego burmistrza i prezesa ich najważniejszego lokalnego banku czyli nie ma co ukrywać prawdziwego capo di tutti cappi wołomińskiej mafii , spiker podgrzał atmosferę wyczytujac pochodzenie zwyciezcy czyli mnie , było buczenie lokalnej społeczności i ogólnie prawie poczatek wojny gangów.
A nagrody odjazd - za podium kompletny kostium kolarski MAPEI , żona za swoje podium kolarskie okulary , w Tomboli odjazd na całego , roweru FELT się wylosowac nie udało , ale kask do snowboardu (pro) i na koniec prawdziwa bomba czyli 2 metrowa tuja stały sie moja własnością. Normalnie wyjazd sie zwrócił z nawiązką.Atmosfera bombowa wokóle relaks na full.
Juz szukam w necie cos na przyszły tydzień , a za dwa prawdziwa górska wyrypa na szczescie bez roweru wiec bedzie szybciej , prawdzwy górski maraton biegowy ... pełny.
Gratulacje za udany wystep w Mazovii , jako stateczny 40-latek ścigac się będę dopiero za rok jako M4 ... tymczasem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wilk




Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:14, 09 Cze 2008    Temat postu:

Dla mnie maraton w Żyrardowie był najwiekszym zaskoczeniem - jak na razie - w tym roku... Byłem pełen obaw przed startem. Od wtorku wieczorem byłem zaziębiony i wcale mi nie przechodziło. W sobotę mała gorączka, ból głowy i gardła i uczucie lewitowania jak po antybiotykach. Kto w takim stanie jedzie na maraton??? Jednak odpuścic baz walki punktodajny maraton w Żyrardowie - też szkoda. Liczyłem na cień szansy, że coś sie amieni na lepsze.

W odróżnieniu od Supraśla, gdzie stojąc w sektorze ogłaszałem wszystkim dookoła, że jadę na podium, tym razem ogłaszałem, że można mnie pyknąc bezkarnie. Przyszedł do nas Inżynier i tak sie zagadał, że nie zwuważył startu w porę, a przyszedł do nas bez roweru...

Po starcie natychmiast poczułem ból mięśni czterogłowych - tak jakby były zakwaszone po pierwszym w sezonie wysiłku. Jechałem dość szybko, ale bez przesady. Nie ryzykowałem i dawałem sie wyprzedzac pamiętając, że zaraz zapewne czeka mnie game - over z powodu słabości...

Po kilometrze ból ustał, a po kilku kolejnych kilometrach zaczęło mi się dobrze jechać. Tętno wesoło stukało około 180. Kręciłem coraz bardziej bez wysiłku. Zobaczymy po 30 km - pomyslałem.

Leciałem spokojnie. Pojawił się Sławek Lasota. Na betonie przy torach dogoniliśmy Marka. Sunąłem za Sławkiem.

O z jakże innym - od Supraślowego - nastawieniem pedałowałem w Żyrardowie! Tam - zimny i bezwzględny rowerowy kiler z chirurgiczną prezycją wycinający kolejnych rywali - a tu rozkołatane myśli, niepweność, czekanie na fale słabości. Jedyne co było dziwne to towarzystwo coraz lepszych zawodników na trasie. Jechalismy sobie ze Sławkiem i wyprzedzaliśmy. Nadeszły leśne igraszki. Tam sobie też powyprzedzaliśmy.

I tak wyprzedzając nieśpiesznie zajechalismy na mete pierwszego kółka. Średnia prędkość 29,1 km/h. Ho ho - nie jest źle! Czy da się przejechać drugie kółko?

Uzgadniamy ze Sławkiem, że jedziemy razem. Ewentualnie proponuję mu, aby mi uciekł, on jednak nie korzysta z tej sugestii i jedziemy. Za nami doczepiło się kilku zawodników. Ciągnie głównie Sławek. Ciągnę czasem i ja. Od czasu do czasu ciągnie młody, ale ten - jak to młody - szarpie i co chwilę próbuje uciekać.

I tak nasz peletonik traci co jakiś czas jednego uczestnika. W lecie doganiamy grupkę kilku zawodników wyglądających słabo. Jeden ze słabych wyprysnąl nagle do przodu i ucieka. Ja trochę się rozochociłem i dałem za nim. Na drodze za rowem z błotem słaby mi troche odjechał, a ja odjechałem od Sławka i reszty słabych. Spokojnie - pomyslałem. Poczekam na Slawka, a potem odgonimy słabych.

Wkrótce jechalismy w grupce: Sławek, ja i dwóch slabych. Ja też czułem się dość słabo, ale nigdy bym o sobie tak nie pomyslał. W pewnym momencie Sławek - bardzo przytomnie - dał ognia. Momentalnie opusciliśmy słabych i komfortową drogą leśną dojechalismy do asfaltu. A, zupełnie zapomniałem, że te wszystkie okoliczności dzielnie przetrwał z nami wspomniany wcześniej młody.

Potem nastapiła seria asfaltowo - szutrowa. Na asfalcie dogonilismy słabnącego niepozornie wyglądającego zawodnika w pomarańczowej koszulce. Ten moment okazał sie kluczowy dla tego wyscigu. Niepozorny siadł na koło i pedałował za nami. Tak minęło wiele kilometrów. W pewnym momencie Sławek zaatakował. Pomimo, że należało mu się zwycięstwo, jakis instynkt nakazał gonić. PO kilku sekundach byliśmy razem.
Na leśnej drodze przed metą do przodu wystrzelił Niepozorny. Popatrzyłem na to bez entuzjazmu. Jakos to niepasowało do całości. Nikt za nim nie podążył. Młody - chyba nie mógł, a Sławek z jakiejs przyczyny nie chciał. Po kilkuset metrach przyspieszyłem trochę i pociągnąłem za Niepozornym. Po minucie byłym już za nim. Jako, że nie za bardzo wiedziałem co mam robić z tym fantem - a nie sadziłem sie za bardzo na końcówkę z finiszem - wszyscy powinni puscić Sławka - on pracował najmocniej - więc wyprzedziłem Niepozornego i waliłem co sił do mety. Na trawie przed kreską powoli wyprzedził mnie Niepozorny, a potem Sławek - co oznaczało, że wyscig zakończył sie dośc sprawiedliwie:L Sławek przede mną.
Na mecie stał Marek Zając, ktróry rozszyfrował w Niepozornym Simona z Legionu! Ależ niespodzianka - gdybym to wiedział! Toż to zawodnik z mojej kategorii, zwycięzca generalki Mazovii z 2007. Na domiar złego okazało się, że jestem 4. A więc kolejne podium było tuż tuż.

Trudno. Jak dogoniłem Simona, to pewnie go wkrótce przegonię! tak oto w bardzo nieefektowny sposób osiągnąłem chyba jeden z najlepszych rezultatów w mojej karierze. Poczułem wielką radość - bo choć to nie podium i nie jechałem tak asertywnie jak w Supraślu - to przecież miałem zupełnie paść. A tu taka niespodzianka! Wspaniały sport. Wieczorem gorączka wróciła. Źle spałem. Ale dzis czuję się świetnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filip




Dołączył: 23 Gru 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:24, 09 Cze 2008    Temat postu:

piękne zdjęcia autorstwa Admiry
[link widoczny dla zalogowanych] Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Admira




Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gostynin

PostWysłany: Wto 6:30, 10 Cze 2008    Temat postu:

Pospieszyłeś się trochę z reklamowaniem moich zdjęć Smile
To jest wersja bardzo, bardzo robocza, proponuję poczekać, aż będzie skończona - a z racji wielu obowiązków nie mogę zabrać się za to teraz.
Postaram się dokończyć w ciągu 2 dni.
Pozrawiam Smile
Ula


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Admira dnia Wto 6:34, 10 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grzesiek




Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Wto 7:21, 10 Cze 2008    Temat postu:

Niepozorny , Słaby . Młody a z przodu pewnie Połamany , Zagubiony i Podstarzały , za wami Przybity , Lichy i Obolały . Z kim Wy sie tam ścigacie ? Z wysypem żywych trupów?? A gdzie się ścigają Zadowolony , Energiczny i Najarany.Z opisu Wilka wynika ,że jednak nie na Mazovii.


Najprawdziwszy Szpital na perypetiach.

pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filip




Dołączył: 23 Gru 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:26, 10 Cze 2008    Temat postu:

Admira napisał:
Pospieszyłeś się trochę z reklamowaniem moich zdjęć Smile

wczoraj przekopywałem picasse w poszukiwaniu innych zdjęć i trafiłem na twoją galerię i tak mnie rozbawiło to zdjęcie że nie mogłem się powstrzymać.
Przyrównując do Williama to sporo ludzi jest wolnych, zmęczonych, podstarzałych etc, jak tam mam się z kim wyścigować
Tak przy okazji, już kończę przeglądać zdjęcia z Żyrardowa, niedługo będą


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filip dnia Wto 11:19, 10 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MAREK




Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:18, 10 Cze 2008    Temat postu:

Zastanawiałem się skąd się wziął Sławek L. przedemną , przecież go wyprzedzałem. Nawet nie wiedziałem że przeleciał koło mnie z Williamem. Ale miałem ciemno w oczach. Cud, że mnie Inż. nie dogonił. Ciasno się robi, trzeba przytrenować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slawlasota




Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gostynin

PostWysłany: Wto 19:08, 10 Cze 2008    Temat postu:

MAREK napisał:
Zastanawiałem się skąd się wziął Sławek L. przedemną , przecież go wyprzedzałem. Nawet nie wiedziałem że przeleciał koło mnie z Williamem. Ale miałem ciemno w oczach. Cud, że mnie Inż. nie dogonił. Ciasno się robi, trzeba przytrenować.

Wyprzedzałem Cię na tych betonowych płytach przy torowisku. Sam się zdziwiłem... Przed Żyradowem zmieniłem ponownie hardtaila na fulla i szedł tam jak burza (a właściwie płynął). W pewnym wieku trzeba już dbać nie tylko o wagę roweru, ale i o wygodę rowerzysty. Stary NRS (ale ubrany w nowy osprzęt) powrócił do łask!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.tcpvelmar.fora.pl Strona Główna -> Mazovia MTB Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin